Najlepsze Licea w Polsce - Perspektywy - Srebrna Szkoła 2022

Patronat Wydziału Polonistyki UJ

Witamy Cię w zakładce patronatu Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego!


Poniżej znajdziesz wyjaśnienie, czym jest patronat i jaką ma funkcję w naszej szkole.


Przeczytasz także krótkie relacje ze spotkań z pracownikami naukowymi UJ, opis wrażeń jakie pozostawiły, ale przede wszystkim znajdziesz tu bogactwo materiału przydatnego do egzaminu maturalnego z języka polskiego.
Jeśli chcesz poszerzać swoją wiedzę na temat języka, literatury oraz zgłębiać zasady komunikacji - zapraszamy!

Koordynatorka współpracy z Wydziałem Polonistyki UJ
mgr Jolanta Skowrońska

 

Naukowe wsparcie / Pod uniwersyteckim okiem

Uniwersytet Jagielloński ma długą tradycję współpracy ze szkołami średnimi, polega ona na objęciu naukowym patronatem wybranej placówki. Od roku 2021 I Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica w Chrzanowie ma zaszczyt należeć do tego grona. 13 października „Staszic” gościł profesora Krzysztofa Zajasa, który z ramienia Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego podpisał umowę o patronacie z dyrektor szkoły Bożeną Biercą. Na mocy tej umowy wybrani profesorowie Wydziału Polonistyki UJ będą przyjeżdżali do liceum z wykładami, a także uczniowie będą zapraszani do Krakowa na wykłady lub warsztaty organizowane w obiektach muzealnych i teatrach. Wydział Polonistyki będzie powiadamiał polonistki I LO o sesjach naukowych, dyskusjach oraz spotkaniach organizowanych przez WP. Uczniowie klas humanistycznych mają zapewnioną możliwość udziału w tych formach życia naukowego w roli słuchaczy, szczególnie uzdolnieni mogą się starać o pomoc pracowników WP UJ w rozwijaniu swoich kompetencji i zainteresowań.

Taki rodzaj współpracy jest bardzo cenny, otwiera dla naszej młodzieży możliwości dostępne do tej pory tylko uczniom z miast uniwersyteckich. Z patronatu cieszą się szczególnie osoby przygotowujące się do Olimpiady Literatury i Języka Polskiego, która w I LO ma bogatą historię. Od 2007 uczniowie startują w niej każdego roku i osiągają sukcesy; dwanaścioro uczniów zdobyło do tej pory tytuły finalistów lub laureatów.


 Dystopie zdradzają nasze lęki. 

Czego boi się człowiek w XXI wieku?

7 marca klasy humanistyczne wysłuchały wykładu Pani Profesor Anity Całek. Nasza Gościni pracuje w Katedrze Komparatystyki Literackiej Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 2003-2008 pracowała w Strasburgu w Sekcji Polskiej Collège Esplanade oraz jako lektor języka polskiego na Université Marc Bloch. Jest autorką dwóch książek oraz wielu recenzji i artykułów popularnonaukowych. Do jej głównych zainteresowań badawczych należą: utopie i dystopie, współczesna literatura francuska, literatura fantastyczna XIX-XXI wieku, biografistyka oraz metodologia biografii.
Wykład dotyczył lęków współczesnego człowieka, które ujawniają się w kreowaniu przerażających wizji dystopijnych światów przyszłości. Ten interesujący i bliski nam temat został omówiony w szerokim kontekście kulturowym i zilustrowany bogactwem przykładów z literatury, filmów oraz seriali. Sposób przedstawienia tematu oraz osobowość Wykładowczyni sprawiły, że był to miło i ciekawie spędzony czas.
Poniżej znajdziecie skrót wykładu, zawierający najcenniejsze informacje oraz mnóstwo tytułów książek i filmów dla osób zainteresowanych tematem. 

By mówić o dystopii, najpierw należy przybliżyć pojęcie utopii. Według Słownika Języka Polskiego, Utopia to „ideał społeczeństwa szczęśliwego; też: ideologia postulująca stworzenie takiego społeczeństwa”. To miejsce idealne, zawierające się w wyobraźni każdego człowieka, jednak, już z definicji, niemożliwe do zrealizowania. Bowiem słowo „utopia” tłumaczone z greckiego, posiada dwa znaczenia. Pierwsze „ou topos” dosłownie oznacza „nie-miejsce”, a więc miejsce, którego nie ma. Drugie – „eu topos” z kolei, to „miejsce idealne”. Warto zauważyć, że oba znaczenia się nie wykluczają, a nawet są dość spójne – doskonałe miejsce, którego nie ma. Wszystko zaczęło się od Tomasza Morusa, żyjącego w renesansie angielskiego uczonego i myśliciela, który stworzył utopię. Oczywiście, należy zaznaczyć, że wyobrażenia utopijne funkcjonowały w kulturze już dawniej, a do jednych z pierwszych możemy zaliczyć m.in. biblijny ogród Eden, mitologiczną Arkadię czy zatopioną platońską Atlantydę. Jednak to Tomasz Morus nazwał utopię „Utopią”. W swoim dziele o nazwie „Książeczka zaiste złota i niemniej pożyteczna jak przyjemna o najlepszym ustroju państwa i nieznanej dotąd wyspie Utopii” przedstawił insularną Utopię – miejsce o idealnym ustroju i społeczeństwie, które z założenia nie istnieje. Ciekawe jest jednak, że dla Morusa Utopia była tylko erudycyjnym dowcipem między nim a jego przyjacielem, Erazmem z Rotterdamu. Jednak z czasem, ludzie zaczęli szukać Utopii, mimo większej lub mniejszej świadomości jej niebytu, a w literaturze narodził się prawdziwy utopijny szał. Powstały powieści takie jak „Podróże do wielu odległych narodów świata” Jonathana Swifta czy „Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki” Ignacego Krasickiego, która jest pierwszą polską powieścią.

Nurt literatury o tematyce utopijnej wciąż się rozwijał, jednak z czasem wyodrębnił się także nurt dystopijny. Pojęciem „dystopia”* po raz pierwszy posłużył się John Stuart Mill. Przedrostek „dys-‘’oznacza zaprzeczenie tego, co reprezentuje utopia. Dystopia zatem, to miejsce złe, będące gorszym wyobrażeniem rzeczywistości. W przeciwieństwie do utopii, która dotyczy ludzkich pragnień, dystopia łączy się ze sferą ludzkich lęków. Często w dystopii spotykamy się z rzeczywistością hiperbolizowaną, a autorzy poruszają tematykę m.in. grożących ludzkości globalnych kataklizmów lub niebezpieczeństw na tle społecznym, technologicznym czy klimatycznym. Motywem często występującym w dystopiach motyw jednostki podporządkowanej opresyjnemu systemowi. Popularny szczególnie w okresie powojennym, ukazywał mechanizmy totalitaryzmu oraz funkcjonującą w nim jednostkę. Czołowymi dystopiami mówiącymi o groźbie totalitaryzmu były powieści: „My” Jewgienija Zamiatina (1921), „Nowy Wspaniały Świat” Aldousa Huxleya (1932) i „Rok 1984” George’a Orwella (1949). Na tym jednak bogactwo XX- wiecznych dystopii się nie kończy. Jeśli mówimy o dorobku światowym, warto wspomnieć chociażby o: „Żelaznej Stopie” Jacka Londona, „451 stopni Fahrenheita” Raya Brandbury’ego, “Zaproszeniu na egzekucję” Vladimira Nabokova czy utworach Margaret Atwood-  trylogii „MaddAddam” oraz „Opowieści Podręcznej”, które są dystopiami wieku XXI. W Polsce powstały takie powieści jak: „Powrót z gwiazd” Stanisława Lema, “Miasto światłości “ i “Podróż poślubna pana Hamiltona” Mieczysława Smolarskiego czy „Limes inferior” i „Paradyzja” Janusza Zajdla.

Jednak na literaturze się nie kończy. Motywy dystopijne realizują się w wielu tekstach kultury, na przykład w filmach i serialach. Tutaj możemy wymienić produkcje takie jak: „Matrix” w reżyserii rodzeństwa Wachowskich, „AI. Sztuczna Inteligencja” Stevena Spielberga, „Equilibrium” Kurta Wimmera czy „Wyspa” Michaela Baya. Jeśli chodzi o seriale, wartymi obejrzenia pozycjami są „Czarne lustro” oraz „Westworld”, oba wyprodukowane przez HBO. Większość fabuł tych produkcji opiera się na kłamstwie założycielskim. Jednostka odnajduje się w zdeformowanym nieprzyjaznym świecie  i dąży do odkrycia prawdy o sobie samej i społeczeństwie. Dystopie skupiają się też na problemach takich jak: etyka klonowania, ciemne strony dzisiejszych trendów w mediach społecznościowych i niebezpieczeństwach związanych z technologią. Ukazują również zniekształcone relacje międzyludzkie w przypadku wszechogarniającego chaosu aksjologicznego.

Warto wymienić kilka tytułów tzw. dystopii dla młodych dorosłych powstałych w XXI wieku. Większość poniżej wymienionych książek posiada również swoją ekranizację filmową bądź adaptację.  Możemy tu wymienić na przykład: „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins, „Więźnia labiryntu” Jamesa Dashera, „Player One” E.Cline’a oraz „Dawcę” Lois Lowry. Pozycje te, poruszające typowe dla gatunku problemy i tematy, starają się równocześnie zarysować charakter nowej epoki.

Zanotowała Małgorzata Kubiszyn kl. 4f

 

* Nasza Wykładowczyni zauważyła, że powinno się używać pojęcia DYSTOPIA nie UTOPIA. Uzasadniła to powszechnością stosowania tego pojęcia w literaturze światowej oraz etymologią obu słów. Nazwa wyspy – UTOPIA – została przez Morusa utworzona od greckich słów: οὐ [u] ‘nie’ i τόπος [topos] ‘miejsce’, a więc UTOPIA to takie niemiejsce, czyli miejsce, którego nie ma. Jeśli dodamy prefiks anty- najczęściej stosowany do wskazywania przeciwieństw, wtedy okaże się, że otrzymamy termin absurdalny, ponieważ (-)+(-)=(+), czyli antyutopia oznacza anty-nie-miejsce, a więc miejsce. Lepiej więc dodać przedrostek DYS-, który oznacza w języku łacińskim i greckim brak czegoś, niemożność, nadaje znaczenie negatywne. Powstałe w ten sposób słowo DYSTOPIAoznacza  zaprzeczenie utopii, czyli miejsce gorsze od obecnego.

 

 

 

docx
plik docx - 9.5 KB

Świat literatury polskiej po 1989 roku.

 

dr Michał Koza

Rozpoczęły się długo oczekiwane wykłady dla klas humanistycznych!

 

8 lutego pojawił się nasz pierwszy gość w tym roku szkolnym, dr Michał Koza - pracownik Katedry Krytyki Współczesnej Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, na co dzień zajmujący się etyką literatury, szczególnie literatury polskiej po 1989 r.  Dr Michał Koza jest stypendystą Programu Fulbrighta oraz Stypendium Twórczego Miasta Krakowa, laureatem nagrody im. Inki Brodzkiej-Wald za pracę doktorską, a także finalistą Nagród Naukowych Polityki 2023. Zajmuje się czynnie krytyką literacką, chętnie angażuje się w życie literackie i popularyzację nauki. Wraz z dr Katarzyną Trzeciak prowadzi popularnonaukowy podkast „Transmisje krytyczne” o krytyce, literaturze i filozofii. 

 

Nasz Gość wygłosił wykład na temat literatury polskiej po roku 1989, co szczególnie zainteresowało tegorocznych maturzystów. 

 

Poniżej znajdziecie skrót wykładu zrobiony na podstawie notatek uczennic klasy 4f,  Patrycji Piegzy i Natalii Grochowskiej.

 

Rok 1989 to ważna cezura w historii Polski. Odbyły się wtedy pierwsze częściowo wolne wybory, był to też początek transformacji ustrojowo-gospodarczej. Nie były to jednak zdarzenia, które zainicjowały zmiany w literaturze – najczęściej impulsem do tego rodzaju zmian było w historii literatury wydanie jakiegoś dzieła, bądź wydarzenie historyczne, stanowiące dla artystów przeżycie pokoleniowe. Należy więc rozważyć, jakie zmiany nastąpiły po roku 1989 i czy faktycznie możeon stanowić cezurę w historii literatury.

 

W jaki sposób transformacja wpłynęła na sferę literatury?

1. Przemiana instytucjonalna – polegała na likwidacji cenzury i rozliczeniu z ustrojem poprzedniej władzy. Wcześniej literatura była kontrolowana przez władze komunistyczne, które decydowały o tym, jakie dzieła mogły być wydawane. Z tego powodu powstały drugi i trzeci obieg literatury, które wraz z likwidacją cenzury i rozluźnieniem obiegu państwowego kontynuowały swoją działalność już w normalnych warunkach. Doszło do ożywienia życia literackiego.

2. Przemiana ideologiczna – Maria Janion, wybitna historyczka literatury ogłosiła „zmierzch

romantycznego postrzegania świata”. Jej zdaniem, otwarcie społeczeństwa na Zachód miało zmniejszyć zainteresowanie epoką romantyzmu, a wywodzące się z niej mity i symbole powinny zaniknąć.

3. Przemiana literacka – Polska do 1989 roku należała do bloku wschodniego, jednak po jego upadku pojawiło się w kraju zapotrzebowanie na przekłady literatury zagranicznej. Literatura tłumaczona „zalała” polski rynek wydawniczy, co dawało nadzieję na wprowadzenie do polskiej literatury nowych stylów pisania.

 

Nowo powstałe środowisko literackie skrystalizowało się wokół czasopisma „bruLion”. Promowało ono twórczość młodego i gniewnego pokolenia, które w swoich dziełach całkowicie zrywało z problematyką społeczno-polityczną i skupiało się na indywidualnych doświadczeniach emocjonalnych jak i cielesnych. Młodzi stawiali na bezpośrednią komunikację i eksperymentalność, które idealnie wpisywały się w założenia nurtu postmodernistycznego. Należeli do niego m.in.: Marcin Świetlicki, Marcin Baran, Marcin Sendecki, Andrzej Stasiuk i Jacek Podsiadło. Brulionowcy całkowicie odrzucili tradycję romantyczną – ich twórczość cechowały: bezpośredniość przekazu, poruszanie spraw codziennych i eksperymentowanie z formą.

W tych latach ukształtowało się również nowe ugrupowanie awangardy poetyckiej. Poeci-tłumacze zascynowanowani innowacyjnymi praktykami szkoły nowojorskiej, wraz z przekładami otworzyli swoją wyobraźnię na nowo poznane amerykańskie formy, które z czasem sami zaczęli praktykować. Możemy tu przywołać takich twórców jak Piotr Sommer czy Andrzej Sosnowski. Ogromne zapotrzebowanie na tłumaczenia widoczne było także w prozie, która razem z otwarciem na rynek światowy, przyniosła duży napływ literatury fantastycznej. To właśnie w latach 90. powstała najpopularniejsza polska seria fantasy - ,,Wiedźmin’’ Andrzeja Sapkowskiego.

Ostatnim nurtem w twórczości współczesnego pokolenia była literatura emancypacyjna, gorsząca, przełamująca schematy, a jednocześnie poruszająca ważne tematy społeczne, często przybierająca postać powieści o dojrzewaniu. Te wartości przekazuje np. Izabela Filipiak w powieści ,,Absolutna amnezja’’, w której poddaje analizie polską kulturę i jej oddziaływanie na życie młodej kobiety. Po 1989 roku powstało wiele powieści o dojrzewaniu, w których autorzy często zawierali motyw dzieciństwa. Fakt, że głównymi bohaterami tego typu powieści nie byli tylko mężczyźni, ale coraz częściej kobiety, również początkowo gorszył krytyków.

Otwarcie Polski na Zachód po upadku komunizmu zrodziło w Polakach ogromne zainteresowanie Stanami Zjednoczonymi, przez co powstało duże zapotrzebowanie na przekłady literatury amerykańskiej. 

Powyżej opisane zjawiska były bezpośrednim skutkiem zaniku centrali po 89 roku. Wcześniejsza centralizacja w PRL sprawiała, iż kształt literatury był porządkowany przez kilku kluczowych twórców. Jednak procesem utrzymującym się od końca wieku XX do teraz, jest odradzający się powrót centrali i dominacja tzw. ,,starych mistrzów’’. Mimo iż do kanonów trafiają nowe nazwiska pisarzy, to twórczość Herberta, Miłosza, Różewicza i Szymborskiej jest wciąż równie ceniona i stanowi niepodważalny wzorzec pisarski. Przykładem jest powracająca tematyka małych ojczyzn, której prekursorem i inspiratorem był Czesław Miłosz i jego ,,Dolina Issy’’. Centralizacja skutkuje także homogenizacją gatunków literackich. Na rynku pisarskim prym wiodą topowi gracze i jest to proces najlepiej zauważalny przy kryminałach, thrillerach, bądź powieściach typu true crime. Jednocześnie po wcześniejszym zalewie fantastyką, następuje eskalacja literatury non-fiction. Innymi symptomami ,,powrotu centrali’’ jest upadek pism młodoliterackich czy dominacja niewielkiej grupy wydawnictw. Media umacniają standardowe gusta i propagują informacje o książkach zamiast otwartych dyskusji, umożliwiających szerokie pole do oceny. Największym problemem są jednak utrudnione warunki debiutu, gdyż w obecnych czasach promowanie nowych nazwisk jest czasochłonne i lepiej jest opublikować nowe wydanie dobrze sprzedającego się tomiku wierszy Szymborskiej, niż inwestować w niepewną twórczość dopiero co aspirującego autora. Mimo to możemy mówić o pewnej grupie pisarzy, która zyskała uznanie odbiorców i debiutowała początkiem lat dwutysięcznych, są to: Michał Witkowski, Dorota Masłowska, Sławomir Shuty czy Sylwia Chutnik. Jeśli natomiast chcemy wspomnieć o twórcach ,,młodych dzisiaj’’ to bedą to m.in: Łukasz Barys, Mateusz Górniak, Anouk Herman oraz Dorota Kotas.

 

Więcej informacji o naszym Gościu i jego działalności znajdziecie, otwierając link poniżej.

https://www.youtube.com/watch?v=ZBjuzDODv1o

 

 


O neosemantyzmach, czyli o nowych znaczeniach pewnych wyrazów

dr hab. Mirosława Sagan-Bielawa, prof. UJ

profesor uczelni w Katedrze Lingwistyki Kulturowej i Socjolingwistyki

22 maja wysłuchaliśmy wykładu profesor Mirosławy Sagan-Bielawy. Nasza Gościni pracuje w Katedrze Lingwistyki Kulturowej i Socjolingwistyki, jej główne zainteresowania to: zróżnicowanie polszczyzny a zmiany kulturowe, społeczno-polityczne i ekonomiczne; społeczna świadomość językowa; polityka językowa oraz nazwy własne w aspekcie socjolingwistycznym.

Zajmuje się również zagadnieniem polityki językowej w relacji do polityki narodowościowej, kulturalnej i edukacyjnej.

Profesor Sagan-Bielawa przygotowała dla nas wykład na temat neosemantyzmów w aspekcie rozwoju języka. Każdy świadomy użytkownik języka zdaje sobie sprawę, że jest to twór żywy, dynamicznie się rozwijający. Zmiany w języku najłatwiej zaobserwować na poziomie leksykalnym i z tym się wiąże zjawisko neosemantyzacji. 

Poniżej znajdziecie notatki Patrycji Piegzy z 3f, które przybliżą Wam to ciekawe, ale i niełatwe zagadnienie.

 

O neosemantyzmach, czyli o nowych znaczeniach pewnych wyrazów


Neosemantyzm to neologizm znaczeniowy, który powstaje w wyniku zmiany znaczenia, np. poprzez rozszerzanie lub zawężanie znaczenia lub metaforyzację. Jest to wyraz, który już istnieje w języku, ale zostało mu przypisane kolejne, nowe znaczenie. Zazwyczaj powstawanie nowych znaczeń dla istniejących wyrazów budzi wśród użytkowników języka wątpliwości co do ich poprawności. Dodatkowo neosemantyzmy znacznie łatwiej przyswaja młodzież, gdyż starsze pokolenia często nie chcą ich używać, uznając za niepoprawne lub niezrozumiałe.

Przykłady neosemantyzmów:


Wnioskować:
1. wyciągać wnioski  ; niepoprawnie: wnioskować coś, np. Wnioskowano podwyżkę pensji. (Słownik poprawnej polszczyzny, red. W. Doroszewski, wyd. 18, Warszawa 1998) Jest to podstawowe znaczenie tego wyrazu.

2. wnioskować o odroczenie procesu – kwestion. występować oficjalnie z prośbą lub propozycją do rozważenia decyzji. (Wielki słownik języka polskiego PAN pod red. P. Żmigrodzkiego, 2012) Jest to neosemantyzm, jednak jest on kwestionowany, co oznacza, że użytkownik języka może uznać to znaczenie za niepoprawne.


Alternatywa:
1. sytuacja wymagająca wyboru między dwiema wyłączającymi się możliwościami. (Słownik poprawnej polszczyzny, red. W. Doroszewski, wyd.18, Warszawa 1998) Jest to podstawowe znaczenie tego wyrazu.
2. inne rozwiązanie – rozwiązanie, które można wybrać zamiast innego rozwiązania. (Wielki słownik języka polskiego PAN pod. red. P. Żmigrodzkiego, 2019)
W tym znaczeniu jest to neosemantyzm.

Artykułować:
1. wykonywać za pomocą narządów mowy ruchy będące składnikami głosek. (Słownik poprawnej polszczyzny, red. W. Doroszewski, 1958-1969)
Jest to podstawowe znaczenie tego wyrazu.
2. wypowiadanie swoich poglądów, opinii lub odczuć. (Słownik Języka Polskiego PWN)
Jest to neosemantyzm.


Dramatyczny/dramatycznie:
1. krzyknąć – w sposób świadczący o czyimś napięciu lub strachu (kojarzy się negatywnie). (Wielki słownik języka polskiego PAN pod. red. P. Żmigrodzkiego)
Jest to podstawowe znaczenie tego wyrazu.
2. zrobić coś w sposób zwracający uwagę, spektakularny.                                                                                                                          
Jest to neosemantyzm, a konkretnie anglosematyzm (znaczenie powstało od zapożyczenia słowa dramatically z języka angielskiego). Anglosemantyzm to rodzaj semantyzmu, zapożyczenie semantyczne skutkujące zmianą sensu.

Dedykować/dedykowany:
1. forma podziękowania, uhonorowania danej osoby np. na początku książki.
Jest to podstawowe znaczenie tego wyrazu.
2. stworzony dla konkretnej grupy odbiorców, do konkretnego celu.
Jest to anglosemantyzm powstały od słowa dedicated z języka angielskiego. Jest on uznawany za niepoprawny w Wielkim Słowniku Języka polskiego PAN pod. red. P. Żmigrodzkiego. Można go zastąpić słowami przeznaczony lub poświęcony.

Agresywny portfel:
Jest to anglosemantyzm powstały od słowa aggressive z języka angielskiego, które poza negatywnym znaczeniem posiada także pozytywne, które oznacza szybki efekt. W języku polskim słowo agresywny przynosi na myśl głównie negatywne skojarzenia, jednak w języku ekonomii w kontekście zapożyczonego znaczenia oznacza ryzykowne inwestowanie nastawione na szybki zysk.

Festiwal:

1. impreza artystyczna poświęcona piosence/filmowi połączona z konkursem.
Jest to podstawowe znaczenie tego wyrazu.
2. impreza, festyn, święto.
Jest to neosemantyzm.

Aby poradzić sobie z neosemantyzmami w kwestii ich poprawności, konieczne jest wyczucie językowe. Jeśli chcemy rozwiać wątpliwości, powinniśmy skorzystać z najnowszych słowników poprawnej polszczyzny, np. PWN, gdyż stare słowniki w formie książkowej często nie są aktualizowane i nie nadążają za zmieniającym się językiem. Istnieją poradnie językowe on-line, do których możemy się zwrócić w celu otrzymania pomocy. 

Świadomy użytkownik języka powinien pamiętać, że w mowie potocznej na mocy uzusu językowego dopuszczalne są znaczenia kwestionowane, natomiast nie powinniśmy ich używać w polszczyźnie oficjalnej.

Uzus językowy (zwyczaj językowy) – przyjęty w danej społeczności sposób posługiwania się systemem językowym , jego jednostkami i regułami ich łączenia. Uzus jest podstawą kształtowania się normy językowej – jeśli pewne elementy, początkowo uznawane za niepoprawne, staną się szeroko rozpowszechnione, a tym samym zaczną należeć do uzusu, to uzyskają one status poprawnych w ramach normy użytkowej, skąd po jakimś czasie mogą przejść do normy wzorcowej.


Wykład patronacki "O grzeczności w języku"

dr Beata Ziajka

 dr Beata Ziajka

We wtorek 25 kwietnia słuchaliśmy wykładu na temat dotyczący nas wszystkich i mający praktyczne przełożenie na naszą codzienność: "O grzeczności w języku".

Przybliżyła go nam doktor Beata Ziajka. Nasza Gościni pracuje na Wydziale Polonistyki UJ w Katedrze Współczesnego Języka Polskiego. W latach 2013–2017 była zatrudniona w Instytucie Języka Polskiego Polskiej Akademii Nauk w Krakowie w Pracowni Dialektologii Polskiej, gdzie należała do zespołu opracowującego Słownik gwar polskich. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół języka mieszkańców wsi w ujęciu etno- i socjolingwistycznym, a także leksykografii gwarowej.

Jest również członkinią Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego, stąd promocja grzeczności w języku :) 

Poniżej znajdziecie notatki z wykładu, które sporządziła Patrycja Piegza z 3f. Mnóstwo w nich ciekawych informacji, mogących się przydać w komunikacji na co dzień i od święta.

Model grzeczności stanowią powszechnie przyjęte i zaakceptowane przez społeczeństwo normy, które określają sposób zachowania się członków danej grupy we wzajemnych kontaktach. Inaczej mówiąc, jest to umowa wypracowana przez społeczność, regulująca wzajemne relacje jej członków.

Niektóre sytuacje wymuszają na nas konkretne zachowania językowe, np. z okazji ślubu należy złożyć życzenia i gratulacje, z okazji sukcesu należy komuś pogratulować, z okazji imienin, urodzin złożyć życzenia itp.

Każdy naród posiada własny, charakteryzujący go model grzeczności. Polski model grzeczności oparty jest na dwóch podstawowych zasadach:

  1.      zasada zakładająca ważność każdego człowieka jako osoby: każdemu należy się szacunek i tę zasadę należy respektować w kontaktach z innymi;
  2.      zasada życzliwości: każdego partnera rozmowy należy traktować życzliwie.

Z tych dwóch podstawowych zasad możemy wyprowadzić inne:

  1.      zasada symetryczności zachowań grzecznościowych: gdy rozmówca zapyta nas np. co u nas słychać, grzecznie odpowiadamy i rewanżujemy się podobnym pytaniem, aby okazać rozmówcy nasze zainteresowanie;
  2.      zasada solidarności z partnerem dialogu oznacza okazywanie rozmówcy empatii. Można tę zasadę sformułować następująco: należy cieszyć się lub smucić razem
    z partnerem rozmowy;
  3.      zasada bycia podwładnym; prof. Jolanta Antas sformułowała ją jako „kajaj się i służ”;
  4.      umniejszanie własnej wartości i zasług. Polacy zaprzeczają, gdy są chwaleni
    i umniejszają swoje zasługi, co jest spowodowane ogólnie przyjętą zasadą, według której nie wypada się chwalić.

Umniejszanie jest też widoczne w reakcji na podziękowania oraz gratulacje:

- Pani profesor, gratuluje nagrody!

- Nie ma czego. Te nagrody otrzymuje się z urzędu.

  1.      negatywne wartościowanie własnej osoby (np. przesadne usprawiedliwienia
    i okazywanie swojej niższości):

- Przepraszam, to wszystko przeze mnie.

  1.      bagatelizowanie przewinień partnera poprzez sformułowania:

- Nic nie szkodzi; nie ma sprawy; nic się nie stało.

  1.      udzielanie rad (nawet wówczas, kiedy nikt o nie nie prosi):

- Czemu kupiłaś takie jasne kanapy, to strasznie niepraktyczne, będą się brudzić.

Dla porównania tej zasady nie znajdziemy m.in. w amerykańskim modelu grzeczności, ponieważ nieproszone udzielanie rad jest dla Amerykanów oznaką braku kultury.

  1.      naleganie, nieprzyjmowanie odmowy, czyli dotąd będę nalegał, aż ulegniesz;
  2.      okazywanie szczególnego szacunku członkom danych grup, np. kobietom, osobom starszym, przełożonym;

Niektóre zasady przestały obowiązywać, np. całowanie kobiecej dłoni przez mężczyzn, co było wyrazem szczególnego szacunku. Teraz jest to rzadko widywany zwyczaj.
Ciekawym sposobem jest tzw. dwojenie; tę zasadę praktykowano w środowiskach wiejskich, polegała na zwracaniu się do osoby starszej w 1 osobie liczby mnogiej:

- Nic żeście się nie zmienili, ciotko.

Kiedyś niestosowanie się do tych zasad było wyrazem braku szacunku. Obecnie brak takich zachowań nie jest już postrzegany jako uchybienie, ponieważ język szybko ewoluuje a etykieta stała się swobodniejsza.

  1.      zgadzanie się za wszelką cenę z partnerem dialogu a przeczenie mu w ostateczności – Polak, kiedy jest chwalony, wbrew maksymie grzecznościowej „zgadzania się”, stosuje zaprzeczanie, aby być jeszcze bardziej pochwalonym (system zaprzeczeń umniejszających własne zasługi):

- Co też Pan mówi, nie ma w tym wcale mojej zasługi.

 

Powitania:

Bardzo często możemy spotkać się z inicjowaniem rozmowy poprzez formułę „witam”, co nie w każdej sytuacji jest stosowne. Wynika to z tego, że sformułowanie „witam” zakłada nierównorzędność między partnerami rozmowy, dlatego może go użyć osoba starsza witająca się z młodszą lub osoba usytuowana wyżej z osobą usytuowaną niżej. Dopuszcza się także stosowanie tego sformułowania przez gospodarzy jakiegoś wydarzenia, nie powinno się go jednak używać pisząc e-maile.

Często sposobem na zainicjowanie rozmowy jest narzekanie. Według przeprowadzonych badań Polacy na pytanie „Co słychać?” najczęściej oczekują dłuższej wypowiedzi
o negatywnym wydźwięku.

Dla osób pracujących w środowiskach wiejskich częstą formą powitania i zainicjowania rozmowy było „Szczęść Boże”, co wynikało z silnej podbudowy religijnej obecnej w wiejskim modelu grzeczności.

 

Ekspresywność zwrotów grzecznościowych: chcąc przekonać rozmówcę do tego, że jest dla nas ważny powinniśmy przekształcić ogólnie przyjęte formuły poprzez połączenie ich
z przysłówkami intensyfikującymi (np. bardzo, serdecznie).

 

Wybór zwrotów grzecznościowych zależy od przyczyn socjologicznych; wpływa na to także płeć oraz wiek rozmówców. Z badań przeprowadzonych przez Kazimierza Ożoga wynika, że kobiety są grzeczniejsze od mężczyzn. Dodatkowo u młodzieży występuje swobodniejszy model grzecznościowy, który różni się od modelu obowiązującego w latach 80 XX wieku. Obecnie można zaobserwować spadek liczby używanych zwrotów grzecznościowych oraz mniejszą różnorodność. Zaczęła się moda „na luz”, aby podkreślić wartość nadawcy komunikatu. Zmianie uległa także podstawowa zasada pierwszeństwa – często jako pierwsza wita się osoba, która przebywa w danym miejscu, a nie ta, która dopiero przyszła.

Grzeczność w mailach:

W e-mailu obowiązuje zasada spójności i zgodności zwrotów: jeśli swój e-mail zaczynamy od formuły „Szanowna Pani” powinniśmy go zakończyć zwrotem „Z poważaniem”. Nie należy łączyć form oficjalnych z nieoficjalnymi, np. „Szanowna Pani Bożenko”.

 

Czasem zależy nam na szybkim otrzymaniu odpowiedzi, jednak niegrzeczne jest używanie sformułowań „Proszę o szybką odpowiedź”.

Rezygnacja z formuł powitalnej oraz pożegnalnej jest możliwa, jeśli prowadzimy wymianę e-maili w krótkim odstępie czasu.

Grzeczność biznesowa ma charakter międzynarodowy, a jej zasady są znane na całym świecie. Jedną z jej zasad jest równość płci, która nie nakłada na mężczyzn obowiązku przepuszczania kobiet w drzwiach. Inaczej sformułowana została też zasada pierwszeństwa – to hierarchia decyduje o tym, kto powinien odezwać się jako pierwszy.

 

 

 


Wkład patronacki "O pierwszym przewodniku po Krakowie".

dr hab. Justyna Kiliańczyk - Zięba

W Wielką Środę, 5 kwietnia 2023 roku uczniowie klas humanistycznych naszej szkoły wyruszyli do grodu Kraka. Pogoda była piękna, a my zmierzaliśmy na Grodzką 64 do Arsenału Królewskiego, zbudowanego w pierwszej połowie XVI wieku na zlecenie króla Zygmunta I Starego. W dawnych czasach budynek pełnił funkcję zbrojowni i odlewni dział, obecnie jest siedzibą Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tam mieliśmy wysłuchać wykładu Pani Justyny Kiliańczyk - Zięby, doktora habilitowanego nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa, badaczki dawnej literatury oraz dziejów książki, pasjonatki kultury wizualnej renesansu i baroku, zwłaszcza tej, którą utrwaliły szesnasto- i siedemnastowieczne druki - stąd propozycja tematu wykładu.

Najstarszy przewodnik po Krakowie i pierwszy przewodnik po polskim mieście został wydrukowany w 1603 dla pielgrzymów przybywających do miasta na obchody Roku Jubileuszowego. W tradycji żydowskiej to rok szczególnej łaski, przypominający pochodzenie człowieka od Boga. Kościół powrócił do tej tradycji od roku 1300. Szczególną oznaką lat jubileuszowych jest możliwość uzyskania odpustu zupełnego. Początkowo odpust można było uzyskać tylko w Rzymie w wyznaczonych kościołach. Podobnymi przywilejami nadanymi przez papieży cieszyły się niektóre miasta włoskie. Papież Bonifacy IX zezwolił również na odpust w Krakowie w 1392 r. Podczas jubileuszu w 1450 r. papież Mikołaj V na prośbę biskupa krakowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego zgodził się, aby ci, którzy nawiedzą kościoły katedralne w Gnieźnie, Krakowie, Lwowie lub Wilnie mogli uzyskać jubileuszowy odpust. Od tamtej pory, co 25 lat do Krakowa przybywało coraz więcej pielgrzymów, pragnących odpuszczenia grzechów. Dla miasta była to nobilitacja i ekonomiczny zysk. Podróż w tamtych czasach była dostępna tylko dla elitarnych grup w Europie czyli kupców, władców, posłów czy duchownych, a pielgrzymowanie było nie tylko formą pokuty, ale i jedynym rodzajem podróży w celach innych niż naukowe czy ekonomiczne. Kraków zwany był wtedy miastem świątobliwych mężów, poeci ogłosili go drugim Rzymem. Pielgrzymów przyciągały relikwie świętego Stanisława, w roku 1603 z samych krajów nadbałtyckich przybyło ich kilka tysięcy.

Przygotowania do obchodów Roku Jubileuszowego stały się bezpośrednim bodźcem do powstawania przewodników. 150 lat po wynalezieniu druku ludzie zorientowali się, że duże, bogate książki nie są zyskowne, a małe podręczne modlitewniki i przewodniki sprzedawały się w dużych ilościach, przekazywano je w rodzinie z pokolenia na pokolenie i bardzo o nie dbano. Kto napisał ten pierwszy przewodnik, nie wiemy, drukarz zadedykował wydawnictwo biskupowi krakowskiemu. Autor oprowadzał pielgrzymów nie po zabytkach czy restauracjach, lecz po kościołach. Przedstawia je przede wszystkim jako miejsca kultu, w których ludzie dążą do zbawienia. Nie interesuje go architektura ani dzieła sztuki. Przedstawienie kościoła to krótki opis ogólnego wyglądu budowli i jej wnętrza ze wskazaniem, na co warto zwrócić uwagę. Na temat ołtarza Wita Stwosza w kościele Mariackim pisze tylko: "jest tak cudny i pięknej roboty, że o drugi taki trudno" ( spróbujcie przeczytać tę gotycką czcionkę ;) ). Imienia artysty nie wspomina. Treści przewodnika ułożone są zgodnie z trasą do zwiedzania. Został napisany po polsku, w języku powszechnie używanym, łacina była językiem szkolnym, więc posługiwało się nią wąskie grono osób. Z przewodnika wyłania się Kraków jako miasto kościołów o bogatym życiu religijnym, miasto ludzi dążących do świętości.

To był wykład inny niż wszystkie, bogate konteksty historyczne, kulturowe i religijne uczyniły go wykładem interdyscyplinarnym.

Po jego zakończeniu udaliśmy się na spacer ulicą Grodzką do Rynku Głównego, trasą, którą przez wieki przemierzali pielgrzymi, wracając z Katedry Wawelskiej, gdzie oddawali cześć relikwiom świętego Stanisława.

Na podstawie tekstu Mileny Surowiec z 1g opracowała Jolanta Skowrońska


Co i jak mówi nasze ciało?

Kolejne spotkanie naukowe w ramach patronatu UJ dla klas humanistycznych.

dr Izabela Kraśnicka

W poniedziałek 20 kwietnia odbył się w naszym liceum wykład doktor Izabeli Kraśnickiej z Wydziału Polonistyki UJ. Nasza Gościni pracuje w Katedrze Teorii Komunikacji, zajmuje się analizą utrwalonych we frazeologii werbalnych zachowań człowieka oraz funkcją gestów towarzyszących mowie. Jest redaktorką publikacji naukowych poświęconych zagadnieniom semantyki, autorką książki Mówiące ciało oraz członkinią Polskiego Towarzystwa Językoznawstwa Kognitywnego.

Doktor Kraśnicka zwróciła nam uwagę na znaczenie podstawowego i naturalnego elementu zachowania człowieka jakim jest gestykulacja. Wykonujemy ją świadomie lub nieświadomie, często nie zdając sobie sprawy, że zawsze ma jakieś znaczenie. Gesty są ruchami towarzyszący mowie, podkreślają treść tego o czym się mówi lub zastępują mowę. Warstwę niewerbalną komunikatu, np. tempo ruchów gałek ocznych czy kierunek spojrzenia, w przeciwieństwie do werbalnej, bardzo trudno w pełni kontrolować. Gesty mogą się okazać najlepszymi detektorami kłamstw

Po co gestykulujemy? Najczęściej po to, by wzmocnić siłę przekazu.

 

Interesujące jest, że już w starożytności rzymski retor i pedagog - Kwintylian, zwracał uwagę na rolę gestykulacji mówcy w trakcie przemówienia publicznego. Twierdził, że mowa pozbawiona gestykulacji jest kaleka i nieudolna, bowiem gesty dorównują bogactwu słów; ruchy naszego ciała wspomagają nasze słowa.

Jednak współczesne podejście znacznie odbiega od tego prezentowanego w antyku. Dawniej gesty były dodatkiem, ornamentem, miały funkcję uatrakcyjniania wypowiedzi. Z kolei dziś gestykulację uważa się za nieodłączną część języka i poddaje badaniom.

Podczas wykładu przedstawione zostały kierunki oraz perspektywy współczesnego badania gestów, które to stanowią zupełnie inny i nieoczywisty wymiar językoznawstwa. Nasza Gościni wzbogaciła swój wykład przywołaniem opinii badaczy, przybliżyła prace dwóch autorytetów w tej dziedzinie: Adama Kendona i Davida McNeilla, którzy uważali, że mowa ciała jest silnie związana z językiem i nie należy tego rozdzielać. Według Adama Kendona, aktywność cielesna jest tak blisko związana z aktywnością mowną, że nie możemy powiedzieć, iż jedna z nich jest zależna od drugiej. Gesty i słowa tworzą swoistą „paczkę znaczeniową”, ich działanie jest skoordynowane, bo oba systemy służą nadrzędnemu celowi i są uwidocznieniem tego samego procesu wypowiedzi.

Z kolei David McNeill uważa, że gesty są różniącymi się systemami semiotycznymi, ale stanowią część mowy, gesty są zawsze, ale nie zawsze je widać. Ponadto wprowadził on podział gestów na: deiktyczne, batutowe, metaforyczne oraz ikoniczne. Deiksa to gest zastępujący słowa, występujący w przestrzeni wyobrażonej lub obecnej, który nie wymaga uzupełnienia. Funkcją batut jest podkreślenie rytmu i tempa wypowiedzi, akcent gestykulacyjny pojawia się w tych samych momentach, batuty świadczą o emocjonalnym zaangażowaniu mówcy. Gesty metaforyczne dają się odczytać tylko z wypowiedzią, ilustrują pojęcia abstrakcyjne (np. temperament, mądrość), są trudne do skategoryzowania. Z kolei gest ikoniczny służy bezpośredniemu ukazaniu rzeczywistych przedmiotów. Ponadto istnieją gesty adaptacyjne, służące adaptacji mówcy w danej sytuacji. Ich duża frekwencja w wypowiedzi świadczy o stresie, a wykonywanie ich pomaga mówiącemu poradzić sobie w trudnej sytuacji, np. poprzez gładzenie sobie rąk.

Wykładowczyni, posługując się przejrzystą prezentacją oraz materiałami filmowymi przybliżyła nam niełatwy temat i pozwoliła zrozumieć, jak istotną rolę w codziennej komunikacji pełni gestykulacja.

Na podstawie notatek z wykładu uczennic z klasy 1g: Mileny Surowiec, Zofii Olejniczak, Nikoli Głowni oraz Natalii Potery z klasy 3f

opracowała Jolanta Skowrońska

 

 


Wykład w ramach patronatu Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego

 

 

Literatura jest narzędziem porządkującym elementy świata

dr hab. Krzysztof Zajas, prof. UJ

 literaturoznawca, kulturoznawca, tłumacz

  We wtorek 28 lutego 2023r. mieliśmy zaszczyt ponownie gościć profesora UJ Krzysztofa Zajasa, literaturoznawcę, kulturoznawcę, tłumacza i autora kryminałów. Tym razem tematem wystąpienia był ,,czuły narrator’’ Olgi Tokarczuk. Wykład został oparty na przemówieniu noblowskim, w którym pisarka przedstawiła swoją koncepcję literatury, zwłaszcza tę dotyczącą narracji. Główną materię przemówienia stanowiła ,,ars poetica” - program literacki oraz próba zrozumienia przez pisarkę własnej twórczości. Zostało ono wygłoszone przed szerokim audytorium, artystka miała okazję omówić swoje innowacje literacko-narracyjne i podzielić się refleksjami o współczesnym świecie, filozofii i roli kultury. Przedstawiony przez noblistkę program jest szeroki, mówi o fenomenie oddziaływania literatury na czytelnika oraz na rzeczywistość.   

Profesor rozpoczął od przypomnienia, czym właściwie jest literatura. Dla czytelników może być sposobem poznania nowych historii, dla pisarzy rodzajem twórczego wyładowania. Dla wielu ludzi literatura nie jest jedynie odrębną rzeczą pojawiającą się na marginesie życia, jest życiem w świecie słów, które tworzą rzeczywistość. Świat jest tkaniną, którą przędziemy codziennie na wielkich krosnach informacji, dyskusji, filmów, książek, plotek, anegdot. Dziś zasięg pracy tych krosien jest ogromny – za sprawą Internetu prawie każdy może brać udział w tym procesie, odpowiedzialnie i nieodpowiedzialnie, z miłością i nienawiścią, ku dobru i ku złu, dla życia i dla śmierci. Kiedy zmienia się ta opowieść, zmienia się świat. W tym sensie świat jest stworzony ze słów. Zgodnie z wypowiedzią Olgi Tokarczuk, to od nas zależy, jaki świat wykreujemy, bowiem budujemy go naszymi opowieściami, sami w nich istniejemy. Tworzenie narracji jest również gestem terapeutycznym, wydobycie opowieści pozwala każdemu z nas na oswojenie i „ogarnięcie” wszelkich lęków i problemów.

Ciekawą metaforą użytą przez Profesora było określenie świata jako tkaniny oraz aktu doboru słów jako przędzenia nici. Jednak z doborem słów, konkretnych nici, wiąże się ogromna współodpowiedzialność za świat, który składa się z przeróżnych narracji. Umiejętność posługiwania się słowami jest bardzo ceniona, ten kto stworzy najbardziej przekonującą narrację może zjednać sobie ludzi, podporządkować swojej sprawie idee i rządzić. Nic dziwnego więc, że każdy tyran, który dopiero co zdobył władzę, wypędzał ze swojego kraju poetów, którzy nie chcieli mu się podporządkować. 

Profesor zauważył, że snucie opowieści stało się powszechnym, a nawet podświadomym gestem. Działania, myśli, doświadczenia stają się opowieściami, słowa konstytuują rzeczywistość, a ludzie ją interpretują -  każdy na swój sposób. Korzystając z narzędzia narracji, budujemy własną historię, własny mit, ale według noblistki, ta ,,kakofonia narracji” jest szkodliwa. Wielogłosowość zaczyna nas przytłaczać, a my zamykamy się w swojej narracji. Z tego powodu potrzebna nam jest perspektywa  kogoś, kto dostrzeże więcej i uporządkuje chaos naszych małych opowieści. Taką rolę pełni właśnie ,,czuły narrator’’, tworzy całkiem nowy, czwartoosobowy punkt widzenia. Kierując się empatią, wychyla się ku każdemu człowiekowi, kreuje wspólną narrację i tworzy opowieść uniwersalną, taką, która nie pogłębi naszego zagubienia. Dlatego według noblistki, potrzebny jest uniwersalizm, moment parabolizacji w literaturze, dzieło literackie musi odwoływać się do głębszych struktur znaczeniowych i tradycji literackiej.  „Czuły narrator” widzi poszczególne historie, a dzięki swojej czułości może przenieść je do ogromu świata, nadać im początek i koniec. Kieruje się czymś więcej, niż jedynie chęcią opowieści, wychodzi poza granice, tworzy więź z odbiorcą i opowiada prawdę ludzkości.

Wykład profesora Zajasa był ciekawy nie tylko dla miłośników prozy Olgi Tokarczuk, docenił go każdy, kto jest świadomym uczestnikiem kultury. Spośród wielu cennych myśli wypowiedzianych przez Profesora warto na zakończenie przypomnieć jeszcze jedną: ,,Prawdą” staje się ta opowieść, która jest powszechnie akceptowalna

 

Na podstawie tekstów uczennic klasy 3f: Natalii Grochowskiej i Natalii Potery opracowała Jolanta Skowrońska.

 

 

Olga Tokarczuk podczas przemowy noblowskiej

Olga Tokarczuk podczas przemowy noblowskiej


 

Wykład w ramach patronatu Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego

SKĄD WZIĄĆ GROZĘ DO HORRORU ???

We czwartek 24 marca 2022r. zawitał do nas Krzysztof Aleksander Zajas, profesor, który pisze kryminały!
Nasz Gość na co dzień jest tłumaczem, literaturoznawcą, kulturoznawcą, nauczycielem akademickim, profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Jagiellońskiego, pracownikiem Katedry Kultury Literackiej Pogranicza. W badaniach naukowych skupia się przede wszystkim na twórczości Czesława Miłosza, badaniu pograniczy kulturowych oraz na studiach postkolonialnych i postzależnościowych. Od roku 2017 pełni funkcję przewodniczącego Komitetu Małopolskiego Olimpiady Literatury i Języka Polskiego.
Profesor Zajas uprawia również pisarstwo popularne, jest autorem znakomitej kryminalnej „trylogii grobiańskiej”: Ludzie w nienawiści (2014), Mroczny krąg (2015) oraz Z otchłani (2016), a także doskonale przyjętej powieści Oszpicyn (2017). W ostatnich latach do rąk czytelników trafiły dwa tomy „trylogii pomorskiej”: Wiatraki (2018) i Skowyt Nocy (2020). Jego ulubionym pisarzem jest Stephen King i, podobnie jak jego mistrzowi, przyświeca mu zasada: KSIĄŻKA MA BYĆ DO CZYTANIA.
 

Temat wykładu profesora Zajasa oscylował wokół pytania SKĄD WZIĄĆ GROZĘ DO HORRORU? Stworzenie atmosfery grozy w tak popularnych gatunkach jak horror czy kryminał jest kluczowe, by zyskały one aprobatę i zainteresowanie czytelnika. Profesor zauważył, że omawiane gatunki są wciąż antagonizowanie i porównywane. Na początku skupił się na cechach kryminału, stwierdził, że tak naprawdę konstrukcja powieści kryminalnej jest anachroniczna i przypomina realistyczną powieść XIX wieku. Dobry kryminał napisany jest zgodnie z zasadami zawartymi w Poetyce Arystotelesa i można go analizować w kategoriach katharsis i mimesis! Autor stara się przedstawić rzeczywistość obiektywnie, zdarzenia muszą być prawdopodobne. Absolutna wierność w ukazywaniu rzeczywistości nie jest najważniejsza - najistotniejsze jest utrzymanie iluzji prawdopodobieństwa i prawdziwości. Zgodnie z tym należy się trzymać w utworze wewnętrznej logiki świata przedstawionego, np. działania bohaterów muszą być zgodne z ich cechami charakteru. Dzieło literackie łączy w sobie elementy fikcyjne, chociażby świat przedstawiony czy wydarzenia, z prawdą, którą są uczucia odczuwane przez nas podczas czytania. Profesor odniósł się do PoetykiArystotelesa i do opisanego w niej katharsis, czyli momentu przeżycia przez odbiorcę burzy emocjonalnej, po której następuje ulga i poczucie spełnienia. Nasz Wykładowca uświadomił nam, że to czytelnik jest prawdziwym autorem tekstu. Czytanie klasycznej powieści detektywistycznej jest swoistą formą psychoterapii, m.in. dzięki satysfakcji, jaką uzyskujemy, próbując rozwiązać zagadkę wraz z detektywem, przechodząc ze stanu niewiedzy do wiedzy.

W horrorze kwestia zagadki jest sprawą drugorzędną, bowiem ten gatunek ma przede wszystkim działać na emocje, wywołać szok. Punktem wyjścia są zwykle sytuacje z życia, najskuteczniej straszą nas rzeczy zwyczajne, to codzienność okazuje się najbardziej finezyjna w budowaniu lęku. Najsilniej odczuwamy grozę podczas zmiany sytuacji zwyczajnej w niezwyczajną. Zdaniem profesora Zajasa, każdy z nas ma nałożoną na swoją rzeczywistość „siatkę” lęków, i dlatego prawdziwa groza to nie to, co dzieje się w opowieści, lecz to, co opowieść wywołuje w naszej głowie. Okazuje się, że w dobrych horrorach nie duchy, wampiry czy zombie są najstraszniejszymi potworami, najbardziej przerażający jest człowiek.Każdy z nas nosi w sobie grozę, jej najwyższy poziom można uzyskać pobudzając własne lęki, uwolnimy się od nich, gdy sami dopowiemy sobie resztę historii opisanej w horrorze.
Na zakończenie nasz Gość powiedział, że ,,groza fabularna uwalnia nas od grozy istnienia” – paradoksalnie więc, czytanie horrorów i kryminałów może stać się dla nas odskocznią od nieznośnej grozy rzeczywistości, w której żyjemy.

 

Na podstawie tekstów Pawła Bolka, Małgorzaty Bartosik i Julii Gądek opracowała Jolanta Skowrońska.

 

 

Zachęcamy do bliższego poznania naszego Gościa, człowieka nietuzinkowego, wnikliwie obserwującego mroczną ludzką naturę.

Poniżej znajdziecie link do rozmowy z profesorem na temat inspiracji literackich, kryminałów, zemsty i przyjaźni.

https://www.youtube.com/watch?v=5rIlFKZr9EU

 


RETORYKA TO SZTUKA ROZMOWY

 

We środę 24 listopada w ramach patronatu gościliśmy kolejnego wykładowcę - profesora Michała Rusinka, mistrza polszczyzny, człowieka o nieprzeciętnej inteligencji i błyskotliwym dowcipie. Michał Rusinek jest literaturoznawcą, wykładowcą teorii literatury na Uniwersytecie Jagiellońskim, tłumaczem z języka angielskiego, pisarzem, autorem esejów, opowiadań kryminalnych oraz książek dla dzieci.     

                                              
W latach 1996 – 2012 był sekretarzem polskiej noblistki Wisławy Szymborskiej. Po otrzymaniu Nagrody Nobla (nazwanej przez uhonorowaną „tragedią sztokholmską”) poetka podjęła decyzję o zatrudnieniu osoby mającej zająć się publicznym aspektem jej pracy. Z polecenia profesor Teresy Walas posadę jej Pierwszego sekretarza objął Michał Rusinek. Po śmierci Wisławy Szymborskiej w 2012 roku, został prezesem fundacji imienia poetki.
Za jego debiutanckie dzieło uważa się Między retoryką a retorycznością wydane w 2003 roku. Zaledwie dwa lata później ukazała się Retoryka podręczna. Czyli jak wnikliwie słuchać i przekonująco mówić. Przedmiotem jego badań jest głównie retoryka – sztuka budowania artystycznej wypowiedzi, wiedza o komunikacji nie tylko słownej.                              

 

 

         
Na język polski przełożył między innymi utwory: Piotruś Pan i Wendy Barrie James Matthew, Kiedy byliśmy bardzo młodzi Alan Alexander Milne oraz wiele tekstów Charlesa M. Schulza: Snoopy, Fistaszki zebrane.                  
Tłumaczenie wierszy dla dzieci stało się inspiracją do napisania bajek dla najmłodszych m.in. Mały Chopin (2009), Wierszyki domowe. Sześć i pół tuzinka wierszyków Rusinka (2012).                              
Zajmuje miejsce w Radzie Języka Polskiego – instytucji zajmującej się rozpowszechnianiem wiedzy o naszym języku. Od 2020 roku współpracuje także z Radiem Nowy Świat.

 

 

Michał Rusinek przyjechał do nas, aby opowiedzieć o Nowoczesnej starożytności retoryki. Temat wykładu oraz pozycja naukowa prelegenta sprawiły, że poczuliśmy wobec niego ogromny respekt i szacunek, pojawiły się nawet obawy, że będzie bardzo naukowo i trochę sztywno. Kiedy profesor wszedł do sali z uśmiechem, od razu skradł nasze serca! W zrozumiały, pełen humoru sposób przybliżył nam niełatwe zagadnienie. Merytoryczny i uporządkowany wywód przetykał barwnymi i ciekawymi anegdotami z własnego życia, nie szczędził też sarkastycznych żarcików wynikających z obserwacji rzeczywistości. Dowiedzieliśmy się, że mimo postępu cywilizacyjnego i mijania wieków retoryka nie jest zakurzonym reliktem przeszłości. Rządzi się wciąż tymi samymi prawami – jak to ujął profesor,  można by się jej uczyć z podręczników napisanych w V wieku p.n.e. Niewiele się zmieniło, ale, jak się okazuje, retoryka jest dzisiaj bardzo pożądaną umiejętnością codzienną, bowiem często nie radzimy sobie z przemawianiem tudzież uzasadnieniem własnego stanowiska.  A przecież retoryka po to powstała! Profesor przypomniał jej mit założycielski. Narodziła się na Sycylii w V w. p.n.e. Upadek tyranii spowodował, że chłopi nie mieli dla kogo pracować, zaczęło się uwłaszczenie. Ziemię rozdzielano chętnym, aby ją otrzymać, należało przedstawić sądowi argumenty bardziej przekonujące, niż te sąsiada. Jedynym kluczem do sukcesu była biegłość w posługiwaniu się słowem. Według Michała Rusinka teoria retoryki pozostała niezmienna, ponieważ ludzie się nie zmienili. Bardziej niż o wiedzę, chodzi o świadomość języka i przekonanie, że ma moc zmieniania rzeczywistości, posiada funkcję magiczną. Stąd wynika niebezpieczeństwo - słowo może służyć manipulacji. Dlatego też powinniśmy pogłębiać naszą świadomość i ćwiczyć kompetencje językowe, by nie dać się zwieść ani reklamom ani politykom.                                       

Szczególnie zapadła nam w pamięć nowa, zaproponowana przez profesora definicja retoryki, jako sztuki rozmowy, co wskazuje na konieczność wsłuchania się w wypowiedzi naszego interlokutora. Uważne słuchanie (co też jest sztuką!) pozwoli nam sformułować rzetelne argumenty, uniknąć pułapek i osiągnąć zamierzony cel.                              
Wykładowca przypomniał nam, jak istotne w mówieniu są nie tylko natężenie i barwa głosu, ale cały wachlarz środków niewerbalnych. Każdy retor rozumie wagę gestu i prezencji, co profesor Rusinek udowodnił nam praktycznie i stał się dla nas wzorem.                                                             
Półtorej godziny minęło jak mgnienie. Po gromkich oklaskach był czas na rozmowy, podpisywanie książek, a nawet spacer do sali lekcyjnej, gdzie nasz gość zrobił sobie pamiątkowe zdjęcie w towarzystwie pań polonistek: Barańskiej i Skowrońskiej.

Dla wielu z nas wykład profesora Michała Rusinka był pierwszą okazją do kontaktu z kulturą akademicką, usatysfakcjonował nas intelektualnie, rozbudził świadomość językową i apetyt na kolejne wykłady.

Ewa Rożnawska, Zuzanna Kania, Karolina Filipek

fot. Sylwia Dąbek

oprac. Jolanta Skowrońska

 

 

 


 

Bardzo udany początek!

 

 

Odbył się wykład inaugurujący współpracę naszego liceum z Wydziałem Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.

 

Wygłosił go profesor Tomasz Majkowski - groznawca, badacz kultury i literatury popularnej, absolwent Polonistyki UJ. Stopień doktora uzyskał na podstawie rozprawy poświęconej powieści fantasy w XX wieku. Początkowo zatrudniony w Zakładzie Technologii Gier Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ, od 2013 adiunkt w Katedrze Antropologii Literatury i Badań Kulturowych UJ. Pełni też funkcję opiekuna naukowego Koła Naukowego Tekstów Kultury oraz kierownika powołanego w roku 2017 Ośrodka Badań Groznawczych.
Naukowo zajmuje się przede wszystkim groznawstwem, zwłaszcza badaniami semiotyki gier cyfrowych przeznaczonych dla jednego gracza w szerokim kontekście kulturowym.Ponadto zajmuje go fantastyka w literaturze i mediach audiowizualnych, kultury fanowskie oraz nowe media, szczególnie w relacji do kultury narodowej. W wolnych chwilach bada też baśnie.

"Gry cyfrowe jako nowa literatura" - tak brzmiał temat wykładu i wzbudził wśród słuchaczy żywe zainteresowanie. Poniżej zamieszczamy wybrane wypowiedzi uczniów, które nie tylko dają obraz merytorycznej strony wykładu, ale są zapisem ich wrażeń.

Powykładowe impresje

*4 listopada nasza szkoła miała okazję gościć profesora Tomasza Majkowskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który wygłosił dla nas wykład pt. "Gry cyfrowe jako nowa literatura". Jestem osobą, która dość dużo wie na temat gier, ale muszę przyznać, że byłem bardziej niż zaskoczony, bo profesor nie tylko wykazał się ogromną wiedzą w tej dziedzinie, ale w bardzo czytelny i ciekawy sposób potrafił ją zaprezentować. Szczególnie moją uwagę przykuł temat problem dysonansu ludonarracyjnego, z którym boryka się niemal każdy gracz. Związki gier z literaturąstanowiły jeden z wielu wątków wykładu. Profesor udowodnił, że nie trzeba być młodym, by interesować się grami i się na nich znać.

Rafał Malik 3eg

 

*Wykład profesora Tomasza Majkowskiego był dla mnie niezwykle interesujący, mimo że gry cyfrowe nie należą do moich zainteresowań. Dowiedziałam się, że stanowią one rodzaj współczesnej literatury. Szczególnie błyskotliwe wydały mi się interpretacje gier, które na pierwszy rzut oka zdają się nie mieć absolutnie żadnej fabuły. Nigdy nie przyszło mi bowiem do głowy, że Chińczyk może opowiada o drodze do zbawienia i życiu pozagrobowym, a Tetris ukazuje dążenie ludzi do symetrii i porządku, których brak prowadzi do katastrofy. Bardzo ciekawe i dające do myślenia wydało mi się stwierdzenie profesora, że gry są nie tylko audiowizualne, ale też haptyczne, ponieważ, oprócz wzroku i słuchu, angażują także zmysł dotyku. Profesor Majkowski poparł tym sposobem swoją tezę, że grom jest bliżej nie do filmów, lecz do książek. Było to dla mnie dość zaskakujące, ponieważ nigdy nie myślałam o nich w ten sposób. Cały wykład ukazał nieco inne, nieznane mi dotąd oblicze gier, które do tej pory postrzegałam głównie jako jedną z form rozrywki, bądź po prostu - sposób na zabicie czasu.

Małgorzata Banasik 2f

* Zszokowało mnie wręcz to, jak wykładowca podszedł do odbioru gier, nawet w najprostszej dał radę znaleźć głębszy sens i mądrze wytłumaczyć skąd, gdzie i jak. Było to sprzeczne z moim podejściem i założeniem czym są gry. Według mnie mają one po prostu bawić, odstresowywać i pozwolić się odciąć od rzeczywistości. Profesor nie skupił się jedynie na odczuwaniu frajdy i rozrywki z opowiadanej historii, ale dogłębnie je analizował, jak dzieło literackie. Przyznam, że było to interesujące i pokazało inny pogląd na gry.


Jakub Knapik 3esp

* W czwartkowym wykładzie na temat gier komputerowych najbardziej zapadło mi w pamięć stwierdzenie, że gry nas oceniają. Osoby, które grają i lubią to robić mogą zauważyć to na swoim przykładzie – jeżeli w danej grze przechodzimy misje, poziomy to nasza samoocena rośnie, jesteśmy szczęśliwi i checmy grać dalej. Ale kiedy trudzimy się i nie możemy przejść, to czujemy się gorsi niż reszta osób, które nie mają z tym problemu. Gry klasyfikują nas w kategoriach lepsi-gorsi.


Ewelina Sowa 1F

 

* Wykład był bardzo ciekawy, nie tylko z powodu przedmiotu badań, który z natury interesuje licealistów, ale też dzięki niezwykłej charyzmie wykładowcy. Jego anegdoty były szczere i zabawne, każdy gracz mógł je zrozumieć i docenić. Profesor Majkowski przywoływał gry znane mi i moim rówieśnikom, czym udowodnił, że nie trzeba było się obawiać różnicy wieku między wykładowcą a słuchaczami. Jednocześnie proponował ich zaskakujące interpretacje. Najbardziej zapadło mi w pamięć odczytanie "The Sims" jako krytyki życia w realiach późnego kapitalizmu. Wydawałoby się, że to zbyt dużo mądrych słów jak na prosty symulator życia, ale trudno się z tym nie zgodzić. Dla mnie bardzo ważnym problemem podjętym w wykładzie była istotna rola gier we współczesnej kulturze. Doktor Majkowski postawił je na równi z innymi gałęziami kultury, co niejako usprawiedliwiło moje "nieszkolne" zainteresowanie graniem. Zmartwiło mnie stwierdzenie, że "robienie gier indie jest dla idealistów", ale kto wie, może właśnie tym wykładem doktor Majkowski obudził we mnie właśnie takiego idealistę? W końcu wszyscy już wiemy, że gry ciągle czekają na swojego "Dostojewskiego".


Zuzanna Kania 3eg


* Profesor Tomasz Majkowski jest osobą o niezwykłej wiedzy na temat gier i potrafi ją przekazać ciekawy i fascynujący sposób. Mówił z pasją o ich związku z literaturą i kinem, oraz o unikatowym sposobie prowadzenia narracji. Udowodnił nam, że gry są refleksyjne, na przykład w "Until Dawn" nasze wybory mają wpływ na losy bohaterów i każda nasza decyzja będzie się wiązała z nieuniknionymi konsekwencjami. Jak w życiu...


Martyna Dutkowska 2f

* Szczególne wrażenie wywarło na mnie twierdzenie profesora, że nawet te gry, które na pierwszy rzut oka wydawać by się mogły jedynie bezsensownymi pożeraczami czasu, stworzonymi tylko do „odmóżdżania", mają drugie dno, fabułę i są wynikiem obserwacji naszej smutnej, przygnębiającej rzeczywistości. Nie pomyślałabym, że „The Sims” mogą być tak naprawdę przedstawieniem realiów późnego kapitalizmu oraz kultury konsumpcjonizmu (co nazwałabym w zasadzie paradoksem biorąc pod uwagę obecny sposób funkcjonowania EA przy produkcji tej gry). To niebanalne spojrzenie na gry. Myślę jednak, że nie udzieli się ono zaniepokojonym rodzicom młodych graczy wpatrujących się w środku nocy w rażący ekran komputera. I choć ten wątek wykładu wywołał we mnie przygnębiające refleksje, to muszę przyznać, że profesor ma wielkie poczucie humoru i często wywoływał nasze rozbawienie.


Aleksandra Dudek klasa 3esp

 

* Temat wykładu i sam wykład były bardzo interesujące. Rzadko myślałam o zdarzeniach w grze tak, jakbym interpretowała fabułę książki, dlatego więcej chciałbym usłyszeć na temat gier typu visual novel, które, według mnie, są najbliższe literaturze. Opierają się one głównie na czytaniu wyświetlanego tekstu i podejmowaniu wyborów np. z którą postacią gracz chce porozmawiać. Zainteresowała mnie też kwestia, jak muzyka może oddziaływać na nastrój w grze lub ukrywać pewne wskazówki dotyczące świata przedstawionego. Wykład poszerzył moje zainteresowania dziedziną gier.


Julia Natkaniec 3esp

 

* Już sam temat wykładu był dość nietypowy i intrygujący - groznawstwo. Mimo że dużo czasu spędziłem grając w różne gry wideo, to stosunkowo rzadko myślałem o nich jako o dziedzinie sztuki. Wykładowca ukazał gry komputerowe z zupełnie nowej perspektywy, przyrównał je do literatury czy opowiadań oralnych. Najbardziej zaciekawiły mnie interpretacje takich pozornie prostych gier jak Chińczyk i Tetris w tych samych kategoriach co dzieło literackie: miejsce, czas, fabuła, bohaterowie. Przykładowo wykładowca przedstawił nam interpretację gry Tetris, jako metafory życia współczesnego: gracz stara się optymalnie ułożyć spadające klocki, tak samo, jak ludzie współcześni starają się optymalnie ,,poukładać" w swoich kalendarzach wszystkie swoje obowiązki. Gdy to ,,układanie" obowiązków nas przerasta (klocki piętrzą się) to mamy w życiu jak w grze - "Game Over" - dochodzi do załamania psychicznego lub, w najlepszym razie, do utraty premii bożonarodzeniowej.


Paweł Bolek 3esp

 

* Profesor Tomasz Majkowski to osoba z niesamowitym talentem mówienia do innych. Mógłby mówić o trawie i o tym, że niebo jest niebieskie, lub o fizyce kwantowej, a i tak słuchałabym go z przyjemnością.
Wykład, mimo że niekoniecznie na tematach interesujący dla mnie, był jak zaproszenie do innej rzeczywistości, nie miałam pojęcia co to „Portal” lub „Hades”, ale siedząc i słuchając czułam się, jakbym sama była częścią społeczności graczy.


Z niecierpliwością czekam na kolejne wykłady!
Ola Peszko 2f